Wczytuję dane...

Wywiad z Beatą Polańską dla Artistic Vigilante Magazine

Wywiad z Beatą Polańską dla Artistic Vigilante Magazine

Nadzór artystyczny - Uprzejmie powiedz nam, skąd pochodzisz i jak zacząłeś fotografować?

Beata Polańska- Pochodzę z malowniczego miasteczka na południu Polski, ale jestem Podróżnikiem, wciąż szukam nowych miejsc i twarzy do robienia zdjęć, aby móc w pełni zrealizować moje pomysły i projekty. Często się przeprowadzam, pochodzę z Poznania, gdzie półtora roku mieszkałem w Krakowie, gdzie mieszkam tylko dwa tygodnie i mam nadzieję, że będę żył jeszcze trochę, nie lubię siedzieć w jednym miejscu, bo wtedy ja czuć się jak motyl szczelnie zamknięty w słoiku. Fotografia, cóż, to moja wielka pasja. Nie tylko, ponieważ pasjonuję się wieloma rzeczami, więc pewnego dnia jest dla mnie zdecydowanie za mało, aby móc zrealizować całą tę Fotografię, którą nazwałbym swoją pracą malarstwem fotograficznym, zajmuje szczególne miejsce w moim życiu, ponieważ w w tej dziedzinie obejmuję malarstwo, które tak bardzo kocham, teatr, muzykę operową, projektowanie i tworzenie stylów, parapsychologia i oczywiście samo przetwarzanie zdjęć. Rysowałem i malowałem wiele zdjęć i postanowiłem znaleźć sposób na połączenie wszystkich tych zainteresowań. Zainspirowałem się do wyrażenia tych wszystkich form, kolorów, emocji i wszystkiego, co lubię robić poprzez fotografię artystyczną. Podążyłem za tą myślą i zrobiłem to, co zrobiłem. Zrobiłem jej zdjęcia.

Fotografia

Foto

Artystyczna czujność -   Twoja technika portretowania zawiera w sobie coś, co wygląda jak lalki. Czy możesz wyjaśnić, czym jest ta forma portretowania i jaka jest twoja inspiracja?

Beata Polańska -  Tak! Lalka pojawia się bardzo często w mojej pracy. Nadałem jej także imię pochodzenia celtyckiego - Isleen. Zawsze fascynowała mnie sztuka japońskich artystów. Japoński teatr lalek Bunraku, piękna kimona oraz stare rosyjskie kostiumy i nakrycia głowy. Lalka sprawiła, że ​​otoczyło mnie całe to bogactwo epok różnych krajów. pomaga mi wejść w odległe trendy sztuki, a jednocześnie moim Modelem jest realizacja wizji malarskich i stylistycznych. Projektowanie i przygotowanie lalki do sesji zdjęciowych to dla mnie ogromna przyjemność. Są w niej emocje, uczucia. . . Ożywiam ją. . . Eksperymentuję artystycznie. W ten sposób odpoczywam od ludzi. Zamykam się we własnym świecie stworzenia.

Artistic Vigilante - Jaki jest Twój preferowany wybór sprzętu i czy możesz wyjaśnić, w jaki sposób skonfigurowałeś prace portretowe?

Beata polańska - Jeśli chodzi o sprzęt fotograficzny, bardzo doceniam firmę Canon. Moje pierwsze ciało zostało kupione od tej firmy i innych, ale to tylko moje indywidualne odczucia i preferencje. W większości moich projektów pracuję na zewnątrz, ponieważ uwielbiam przyrodę i urokliwe miejsca, dlatego staram się ograniczyć do maksymalnej ilości i wagi sprzętu, który zabieram ze sobą. Najczęściej ograniczam się do zabrania nie tylko aparatu i obiektywów, ale także mieszanki. . . Nie używam sztucznego światła ani lamp do tworzenia natury, żadnych niedoskonałości, retuszu skóry, nasycenia kolorów, koryguję w Photoshopie, próbowanie pokazania w naturalny sposób jest najważniejsze na moich zdjęciach.

Artistic Vigilante - Czy jesteś fotografem pełnoetatowym i jak naliczasz opłaty klientom?

Beata Polańska -  nie jestem etatową fotografką, pracuję w zupełnie innej branży, ale fotografia to moja wielka pasja, prawie całe moje życie, więc mam nadzieję, że wkrótce będę w stanie zrealizować moje profesjonalne plany tylko w tym kierunek.

Artystyczny Vigilante -  Jakie rzeczy stawiasz, aby wyróżnić się na tle innych fotografów w swoim kraju?

Beata Polańska- Najważniejsze jest być sobą i tu, w moim wyobrażonym świecie, jestem wszystkim, co inspiruje i intryguje mnie do tworzenia, czyli malarstwem, muzyką, tworzeniem stylów i wieloma innymi. Jest we mnie i ze mną bez względu na to, gdzie ja jestem. Myślę, że każdy jest wyjątkowy na swój sposób i ma pewne wyjątkowe cechy, ale nie zawsze są w stanie je zobaczyć lub wyrazić, ale mam swoją własną wizję i staram się pokazać to w moich pracach, na przemian Lalka z żywym modelem, cała specyfika i tworzenie tej lalki, ożywianie jej, tworzenie i jednoczesne pokazywanie mojego surrealistycznego świata, w którym tak wiele się dzieje. Jest wyraz, eteryczny charakter, motyw czasu, magia, piękno i brzydota. Zamykam moje prace duszą, która widzi i czuje wyraźnie. Wszystko tutaj ma swoje głęboko ukryte znaczenie,

foto

Artistic Vigilante -  Czego używasz do procesu edycji i jak długo zajmuje Ci edytowanie zdjęcia?

Beata Polański -  Po pierwsze, to zdjęcie powinno być zrobione zgodnie z moją wizją, im bardziej wyrafinowane i spójne jest zdjęcie z tym, co zamierzam przedtem, tym później przetwarzanie tego zdjęcia zajmuje mi mniej czasu. Ogólnie rzecz biorąc, całe przetwarzanie moich prac odbywa się w Photoshopie, dodaje się tylko wybrane tekstury lub pędzle. Jeśli chodzi o czas, który spędzam tylko na jednym zdjęciu, może być naprawdę inny, ale najczęściej od 4 do 9 godzin, czasem dzieje się to dłużej. Tutaj, jak to zwykle robiłem w malarstwie, pracuję nad dziełem, a potem wychodzę na dzień lub dwa i wracam ze świeżym spojrzeniem, sprawdzam szczegóły, ewentualnie poprawiam to, co mi się nie podoba, a następnie publikuję. Każde zdjęcie jest dla mnie wyjątkowe, ponieważ wkładam w to całe moje serce i całą wrażliwość.

Artistic Vigilante - Co powiedziałbyś w swoim własnym myśleniu o przyszłości sztuki i fotografii jako całości?

Beata Polański - Zarówno w sztuce, jak i fotografii, która sama w sobie jest sztuką, mogę podkreślić fakt, że fotografia staje się coraz bardziej różnorodna, funkcjonalna i terapeutyczna. Na tym świecie jest miejsce dla każdego, kto chce wyrazić lub przekazać coś ważnego dla świata. Twórcy przejmują się nawzajem w swoich projektach, sposobie ich realizacji, ich koncepcjach. Tutaj branża techniczna bardzo wspiera dzisiejsze artysta. Osobiście podoba mi się ta różnorodność form i kolorów wyrażania siebie, widać, że dzięki niemu ani człowiek, ani sztuka nie pozostają w tym samym miejscu. Tyle pomysłów, co ludzi na świecie, więc kto wie, dokąd nas zaprowadzi.